Proszę powiedzieć jak to jest zostać dyrektorem w wieku lat 30?

To na pewno spore wyzwanie i bardzo ciekawe doświadczenie, chociaż wtedy wydaje się człowiekowi, że osiągnął szczyt. Jest zadowolony, dynamiczny i chętny, by działać  i robić sporo. W tym wieku jednak podchodzi się do niektórych tematów zbyt emocjonalnie, co też mnie dotknęło. Dopiero z perspektywy czasu widzę, że tak właśnie było. Bardzo ciekawe doświadczenie – lepsze z praktyk zawodowych w moim życiu.

Znaczące było to, że tworzyło się coś od zera. Po tygodniach, miesiącach widać było efekty pracy. Ogromną satysfakcję sprawiało mi, i sprawia do dziś, patrzenie na rozwój zawodowy, osobisty pracowników i możliwość wyławiania i promowania talentów. To starałem się wdrażać we wszystkich firmach, w których pracowałem i pracuję. Po pierwsze, o ile jest takie zapotrzebowanie, szukam osób wewnątrz organizacji, które przejawiają chęć awansu, ponieważ nikogo nie jestem w stanie zmusić, by wziął karierę w swoje ręce. Jeśli chce i ma do tego predyspozycje, to jak najbardziej jestem na tak.

Wspomniał Pan, że będąc dyrektorem w wieku lat 30 nazbyt emocjonalnie podchodzi się do różnych tematów. A jak jest teraz? Czy coś się zmieniło?

Obecnie mam na pewno większy dystans. Nie da się zrobić tak, by wyłączyć emocje. W wieku lat 30, kiedy byłem przygotowywany do objęcia  funkcji Dyrektora Zakładu przez okres około roku przez swego ówczesnego szefa, niejednokrotnie zwracał mi uwagę, że nie można tak emocjonalnie. Wówczas wydawało się, że tak się nie da, że jest to niemożliwe. Jednak teraz sam przekazuję tę mądrość młodszym z reguły kolegom. W tej chwili rozumiem, co chciał mi przekazać mój ówczesny zwierzchnik zawodowy i staram się wprowadzać opisaną zasadę w życie. To etap rozwoju zawodowego – tak mi się wydaje. Chociaż na pewno niektórzy go przechodzą, a niektórzy nie.

Wspomniał Pan, że był Pan już wcześniej zatrudniony w firmie BADER Polska. W jaki sposób rozpoczęło się Pana zatrudnienie i kiedy to było?

Po raz pierwszy w firmie BADER rozpocząłem pracę w roku 2005. W momencie, kiedy przyszedłem do firmy, objąłem kierowanie Wykrawalnią i Szwalnią, która wtedy była stosunkowo małym, dopiero tworzącym się działem. Przenosiliśmy Szwalnię na Mostową 21. W tym czasie dostawaliśmy też nowe, spore projekty, które uruchamiałem wspólnie z zespołem. To nie jest tak, że jedna osoba jest w stanie zrobić wszystko. Następnie przenosiłem Szwalnię na ulicę Modłową. W podobnym okresie przenosiliśmy Centrum Logistyczne na Modłową. W międzyczasie uruchamialiśmy zakład na Ukrainie. Wtedy odszedłem z firmy. Ogromne wrażenie, po powrocie do firmy, zrobił na mnie jej rozwój. Po 8- letniej nieobecności widzę ogromną różnicę. Firma rozwija się i inwestuje w nowe technologie związane z informatyzacją, cyfryzacją, pojawiły się maszyny CNC oraz ciągi automatyczne.

Proszę opowiedzieć jakie stanowisko Pan obecnie zajmuje?

Piastuję funkcję Dyrektora Zarządzającego. W wachlarzu moich obowiązków pozostaje cały zakres produkcyjny wraz z planowaniem produkcji i dostarczaniem produktu do klienta.

Jak wygląda Pański dzień w pracy?

Jest różnie… Nie ma standardu. Staram się w trakcie każdego dnia, jeśli jestem na miejscu, przejść przez każdy dział. Wprowadziłem pewne ustrukturyzowania związane z przepływem informacji, jak również zbieraniem tych informacji, to znaczy przynajmniej raz w tygodniu spotykają się osoby zarządzające wszystkimi obszarami – jest to tak zwana wymiana informacji pomiędzy działami. Pracownicy raportują, co się dzieje, jakie mają sukcesy, ale też problemy. Staram się, by współpraca pomiędzy wydziałami wyglądała jak najlepiej, ponieważ jesteśmy jednym organizmem – BADER Polska. Między innymi ja, jako członek zarządu, reprezentuję sobą, swoją twarzą, nasze wyniki.

Jakimi zasadami kieruje się BADER Polska i czy są one Panu bliskie?

Osobiście staram się wprowadzać pracę zespołową. Z moich doświadczeń zawodowych: głównym aspektem synergii jest kwestia właściwego, dwustronnego komunikowania się, czyli nie wysłanie e-maila i czekania na odpowiedź, bo nie wiadomo czy druga osoba otrzymała, przeczytała, zrozumiała właściwie treść wiadomości. W moim odczuciu to właśnie przepływ informacji jest znaczący. Uważam, że to najważniejsza część obok odpowiedzialności zawodowej. Jeśli coś robię, to robię to dobrze i biorę odpowiedzialność za swą pracę. Dużo by mówić o różnych zasadach. Od ponad 20 lat pracuję w Automotiv i uważam, że zarządzanie poprzez Lean Management  jest najwłaściwsze. Metoda jest mi znana od momentu, kiedy rozpocząłem pracę zawodową i staram się wypracować takie narzędzia, by były skorelowane ze specyfiką działu, czy danego zakładu.

Jaka jest definicja sukcesu?

Trzeba być zadowolonym z tego, co się robi. Wydaje mi się, że zawodowo rozwinąłem się na tyle, że sporo ludzi powie, iż odniosłem sukces.  To przede wszystkim nakład pracy.

Czyli  sukces nie przychodzi tak po prostu – ad hoc?

Można porównać sukces zawodowy do sukcesów sportowych. Biorąc pod uwagę sukcesy sportowe, aby zawodnik osiągnął sukces na poziomie polskim, światowym czy olimpijskim ćwiczy dyscyplinę od dziecka i jeżeli wieku nastu lat osiąga sukcesy  na poziome światowym to znaczy, że za tym stoi wkład pracy i poświęcenie. W moim przypadku było podobnie, kończąc studia i rozpoczynając karierę zawodową startowałem od stanowisk szeregowych… Reasumując – sukces zawodowy wiąże się z nakładem pracy i nie bierze się z niczego, z powietrza.

Na pewno swój sukces zawodowy zawdzięczam swojej rodzinie, żonie, która pozwoliła mi na to odkładając własne aspiracje zawodowe na dalszy plan. Zajęła się dziećmi, rodziną, pielęgnowaniem domu…

Największy sukces w firmie BADER Polska?

Najbardziej cieszą mnie sukcesy na polu związanym z rozwojem zawodowym pracowników. Staram się wewnętrznie wyławiać i promować talenty. Myślę, że udało mi się – to jeden z największych sukcesów życiowych, zawodowych. Najbardziej w byciu menadżerem podoba mi się to, że mogę promować ludzi, którzy tego chcą, ale i mają predyspozycje oraz  zasługują. Przede wszystkim liczy się inicjatywa  tkwiąca w człowieku. Trzeba chcieć.

Gdyby Pan mógł odpowiedzieć obecnym, bądź przyszłym pracownikom, jak odnieść sukces w firmie BADER Polska?

Jak już wspomniałem – przede wszystkim trzeba chcieć. Chcieć znaczy móc. Uważam jednak, że minęły już czasy, kiedy działano w myśl  zasady „Nie matura lecz chęć szczera zrobi z ciebie inżyniera”. Obecnie edukacja jest bardzo ważna. Świat się rozwija i trzeba za tymi trendami podążać, rozumieć je. Więc na pewno trzeba chcieć, ale i dokształcać się. Najlepszą ścieżką jest droga, dzięki której robimy to, co lubimy. Wówczas nauka i praca pozostają czystą przyjemnością.

W jaki sposób spędza Pan czas wolny, co Pan lubi robić?

Bardzo lubię podróżować z rodziną. Co do spędzania wolnego czasu – nie wierzę w znaki zodiaku, ale jestem zodiakalną rybą i woda jest moim żywiołem. Pływam, żegluję na jachtach oraz desce windsurfingowej. Ostatnio zacząłem nurkować. Nie wyobrażam sobie, by letni czas spędzać w innym miejscu niżby nad wodą lub w wodzie. Jeżdżę też na rowerze, biegam, a zimą narty. Chętnie spotykam się ze znajomymi, lubię wyjścia  na koncerty i do teatru.

Ulubiony rodzaj muzyki, jakiego rodzaju są to koncerty?

Muzyka klasyczna i rock. Dwa różne światy, ale się zgrywają. Przynajmniej raz na kwartał jestem na koncercie muzyki poważnej, na przykład w Narodowej Orkiestrze  Symfonicznej.

Ulubione danie?

Jestem mięsożercą – steki wołowe to jest to!

Recepta na szczęśliwe życie?

Zachęcam wszystkich do brania losu w swoje ręce, bo to prędzej czy później zostanie zauważone, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym. Więcej uśmiechu, mniej narzekania. Ja pozytywnie podchodzę do życia. Ludziom, którzy pozytywnie podchodzą do życia, żyje się łatwiej, przyjemniej.


Rozmawiała Dominika Turkowiak 

 

Przeczytaj inne opinie o pracy w Bader Polska.