Małgorzata Małkowska, BADER Polska: Czy to prawda, że jesteś najstarszym pracownikiem firmy Bader w Polsce?
Janusz Dudkiewicz: Tak, to prawda. W październiku 1991 roku rozpocząłem pracę w Lubuskich Zakładach Garbarskich w Lesznie Górnym z ramienia Firmy Bader Niemcy. Wcześniej w sierpniu i wrześniu odbywałem szkolenie w Bader Göppingen.
Wybierasz się właśnie na emeryturę. Radość, czy nie do końca?
Po 30 latach pracy na terenie Dolnego Śląska powrót do Polski Centralnej na emeryturę będzie nieco trudny. Trzy dekady na walizce między Bolesławcem a Łodzią, moim rodzinnym miastem. Teraz się to zmieni.
Wróćmy jednak do początków – firmy i Twojego. Miałeś robić doktorat, a wybrałeś Bader? Dlaczego?
Zacząłem robić doktorat „Enzymatyczne odwłaszanie skór” na Politechnice Łódzkiej, w Katedrze Chemii i Technologii Skóry. Tak naprawdę chemia była (i jest) moją pasją. Myślałem wtedy, że być może zostanę na uczelni. Ale stało się inaczej. W 1989 roku, w wyniku porozumienia naszej Uczelni z Uczelnią we Freibergu, w celu zrealizowania pracy magisterskiej na kierunku Chemia i Technologia Skóry, skierowany został na studia do Łodzi młody, zdolny student o nazwisku Thomas Gregor. Poznaliśmy się wtedy. Po obronie pracy dyplomowej Thomas Gregor wyjechał do Niemiec Zachodnich i został zatrudniony w Firmie Bader Göppingen. W związku z rosnącymi kosztami produkcji skór w Niemczech, w roku 1991 Thomas Gregor otrzymał od kierownictwa Firmy Bader GP zadanie nawiązania współpracy z fabrykami skóry w Europie Środkowowschodniej.
I właśnie w 1991 roku wraz z Thomasem Gregorem szukałeś miejsca w Polsce dla firmy Bader?
Pan Gregor, wykorzystując wcześniejsze kontakty naukowe w Polsce, w marcu 1991 roku przyjechał powtórnie do Łodzi. Po rozmowie z kierownictwem naszego Instytutu i przeanalizowaniu wielu aspektów dotyczących uruchomienia niemieckiej produkcji skór na tapicerkę samochodową w Polsce wybór padł na Lubuskie Zakłady Garbarskie w Lesznie Górnym. Wtedy otrzymałem propozycję pracy dla Firmy Bader. Byłem ciekawy, czy się odnajdę i można powiedzieć, że „wziąłem byka za rogi”. A i pieniądze, delikatnie mówiąc, były znacznie większe niż na uczelni.
(Lubuskie Zakłady Garbarskie, rok 1995, na środku właściciel firmy BADER Hans Bader, Janusz Dudkiewicz z segregatorami, obok niego Mirosław Olesiński ówczesny dyrektor LZG, za J. Dudkiewiczem Jacek Rusin wieloletni dyrektor Fabryki Skór BP; zdjęcie: prywatne archiwum J. Dudkiewicza)
Co produkowano w Lesznie Górnym, a co później w Bolesławcu?
Produkcję skór w Lesznie Górnym rozpoczęto jesienią 1991 roku. Pierwszym etapem była produkcja skór do stanu Wet-Blue, następnie do stanu Borke-Crust, a na końcu do wyrobu gotowego. W Bolesławcu w 1996 stworzono wykrawalnię, potem powstała szwalnia. W lipcu 1997 przyjechałem do Bolesławca ja – razem z dwoma maszynami do wykrawania 🙂 To był intensywny i interesujący czas początków firmy, a potem jej ciągłego rozwoju.
Jak wspominasz tamten czas? Początki firmy Bader w Polsce? Wszystko było nowe, świeże – jakie wspomnienia z tym się wiążą?
Był to dla mnie dość trudny czas, ponieważ nie miałem doświadczenia technologicznego w pracy w przemyśle garbarskim. Wdrożenie pierwszego etapu produkcji skór do Wet-Blue przeprowadzałem wspólnie z T. Gregorem. Dopiero po uzyskaniu właściwej jakości skór Wet-Blue, można było realizować kolejne etapy produkcji. Uważam, że produkowane wtedy skóry do Mercedesa S-Klasse z wielu względów były najlepsze na świecie.
(Fabryka Skór, BADER Polska)
Czy wtedy czułeś, że to będzie praca na całe życie? Jakie miałeś plany „w głowie”?
W początkowym okresie współpracy polsko-niemieckiej zdarzały się sytuacje trudne, wynikające najczęściej z przyczyn poza technologicznych. Nie miałem wtedy w pełni przekonania, że będzie to praca na całe życie zawodowe. Potem „wsiąkłem” w firmę 🙂
Wymień, proszę działy, w których pracowałeś w firmie Bader Polska.
W LZG odpowiedzialny byłem za produkcję Wet-Blue, a następnie Crust. Po likwidacji działu mokrego (produkcji WB) w LZG, kontynuowałem pracę na wykrawalni, początkowo w Lesznie Górnym, a następnie w Firmie Bader Polska w Bolesławcu. Od 2007 roku, po przeniesieniu produkcji skór z LZG do nowego zakładu w Bolesławcu, zajmowałem się powtórnie technologią wytwarzania skór Crust.
Który wspominasz ze szczególnym sentymentem?
Z racji wykształcenia chemicznego bliższa jest mi technologia produkcji skór. Zawsze jednak w pracy ceniłem też bardzo kontakty międzyludzkie, one są nie do przecenienia. A w tych wszystkich działach spotkałem wielu wspaniałych ludzi.
Praca ze skórą może fascynować? Ciebie fascynowała? Jako chemika, znawcę garbarstwa, prawdziwego specjalistę w tym temacie?
Tak! Proces produkcji skór polegający na przemianie skóry surowej z okrywą włosową, w skórę licową – jest niezwykle ciekawy!
Widać, że mówisz o tym z ogromną pasją! Powiedz, proszę, jakie wydarzenie, w ciągu tych ponad 30 lat pracy w naszej firmie, zapamiętałeś szczególnie?
Chyba rozpoczęcie pracy w nowym, nowocześnie wyposażonym zakładzie produkcji skór Crust w Bolesławcu.
Jak firma wg Ciebie zmieniała się przez te lata?
Przez te wszystkie lata obserwowałem proces ciągłego doskonalenia jakości skór poprzez testowanie nowych środków chemicznych, jak również wprowadzanie nowych rozwiązań technicznych (np. zakup nowych linii technologicznych czy maszyn itp.). Tak dzieje się do dziś.
Jakie motto przyświecało Ci przez wszystkie lata pracy – lata Twojej kariery zawodowej?
Chciałem dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem z młodszymi koleżankami i kolegami z pracy. Jestem bardziej chemikiem niż garbarzem, znam strukturę skóry, co pozwala lepiej poznawać mechanizm reakcji skóry ze środkami chemicznymi.
Co robiłeś w wolnych chwilach? Jaka jest twoja pasja? (poza chemią 🙂)
Lubiłem spędzać wolny czas z przyjaciółmi z Bolesławca, uczestnicząc np. w wycieczkach rowerowych czy wyprawach w góry. Teraz, na emeryturze, gdy będę miał więcej wolnego czasu, pragnąłbym zrealizować z moją rodziną zaplanowane wcześniej wyjazdy turystyczne. Jest co nadrabiać 😉
Czy przyjaźnie z pracy (toż to 30 lat!) pozostaną z Tobą na całe życie, także na emeryturze? Można w pracy znaleźć przyjaciół?
Dla mnie jest to rzeczą oczywistą, ponieważ już teraz podtrzymuję przyjaźnie z osobami, z którymi pracowałem wiele lat temu. Bez wątpienia będę je nadal utrzymywał i pielęgnował.
Jakie marzenie jako pierwsze spełnisz na emeryturze?
Wyjadę na wczasy nad morze z rodziną. Teraz będę mógł jeździć częściej i na dłużej. Może zabrzmię jak emeryt :), ale planuję też jakieś sanatorium. 🙂 Muszę trochę odpocząć. Ale na pewno będę chciał odwiedzać Bolesławiec!
Januszu, życzymy Ci wspaniałego czasu na emeryturze, zdrowia, wielu radości oraz spełniania kolejnych marzeń. I trochę upragnionego spokoju 🙂 – z tym będzie na pewno łatwiej niż przez ostatnie 30 lat, prawda? Dziękuję za wywiad i podzielenie się z nami swoją historią i przemyśleniami. Powodzenia!
Ja również dziękuję. Cieszę się, że mogłem Wam o tym opowiedzieć. Na pewno na Dolnym Śląsku, w Bolesławcu, w Bader Polska, zostawiam cząstkę siebie. Pozdrawiam wszystkich, powodzenia Wam życzę. I nie może być inaczej – do zobaczenia!